Bez tytułu
Drugie pudło było już bardziej uzasadnione, bo
na strzelnicy kręcił wiatr. Pudłowali wszyscy z Bjoerndalenem, Sumannem
i Svendsenem na czele. Ale tamto pierwsze pudło zaważyło na walce o
medale. - Tomek rzeczywiście nie lubi "jedynki". Polak zwalał winę na pechowy numer startowy. - Bardzo nie lubię biegać
z "jedynką", bo się wtedy denerwuję. Dlatego to strzelanie było takie
szarpnięte. Więcej w nim było emocji niż normalnej pracy - powiedział
Sport.pl Sikora.
Jeśli biegnie jako
pierwszy, nie wie, co dzieje się na trasie, nie widzi żadnych
międzyczasów, nie wie, kto biegnie jakim tempem. Strasznie go to
denerwuje. Na pierwszym kółku stracił do Sumanna 20 sekund, a potem na
dwóch kolejnych był od niego szybszy, bo już wiedział, co się dzieje.
Tak samo jest ze strzelaniem, ręka mu się zatrzęsła i dlatego spudłował
- stwierdził Bondaruk.